Detoks cz.7 | Podsumowanie


Dzisiaj kończy się mój styczniowy detoks, więc czas na małe podsumowanie.

1. Udało mi się osiągnąć mój główny cel czyli zmianę nawyków żywieniowych. Przez około 90% czasu odżywiałam się bardzo zdrowo i właściwie nie mam już ochoty na słodycze i wegańskie zamienniki mięsa.

2. Czuję się znacznie lepiej. Mam więcej energii i przez większość czasu bardzo dobry humor. 

3. Schudłam 2 kg. Bardzo mnie ten wynik zadowala, bo jest to efekt samej diety bez aktywności fizycznej. Do tego nie ograniczałam jakoś drastycznie ilości kalorii i starałam się jeść intuicyjnie. A moja spódnica od uniformu zrobiła się luźniejsza i jest mi po prostu wygodniej

4. Dokładnie obserwowałam swój organizm. Wiem, że nie czuję się najlepiej kiedy zjem za dużo na kolację i że nie służą mi banany. Kiedy miałam ochotę na coś do jedzenia zastanawiałam się czy przypadkiem nie jestem znudzona albo czy nie zajadam emocji.

5. Moja skóra znacznie się poprawiła i nawet kiedy pojawiły się na niej jakieś hormonalne wypryski to szybko się zagoiły. Dostałam też komplementy na temat moich włosów, które są miękkie i pięknie się błyszczą.

6. Zdarzyło mi się kilka wpadek. Mam słabość do pizzy i czekoladki dodawanej do kawy w mojej ulubionej kawiarni. A do tego kilka razy byłam zbyt zmęczona, żeby gotować (albo zbyt leniwa) i na obiad mieliśmy gotowce, które wystarczy wrzucić do piekarnika. Ale nie zdarzało się to codziennie i były to pojedyncze posiłki, więc uważam, że jest ok.

7. Częściej (chociaż i tak nie wystarczająco często) siadaliśmy do posiłków przy stole rozmawiając, z muzyką w tle, nakładając sobie jedzenie na małe talerze i dokładnie, powoli przeżuwając. Higiena jedzenia jest równie ważna jak to co jemy.

8. Więcej gotuję w domu. Właściwie każde danie na jakie mam ochotę jestem w stanie zweganizować i zrobić zdrowszym. Świetnym przykładem jest pieczarkowe lasagne, które zrobiłam z pełnoziarnistym makaronem i domowym beszamelem.

9. Jedna rzecz, z której nie jestem zadowolona to nawyk picia kawy przed śniadaniem. Najchętniej w ogóle zrobiłabym sobie mały odwyk od kawy, ale tak bardzo ją lubię...

10. Mam ochotę na więcej. Efekty jakie osiągnęłam zdecydowanie są warte włożonego wysiłku. Zamierzam kontynuować zdrowe odżywianie i stawiać sobie nowe wyzwania. 



Dla odmiany od owsianki wzięłam do pracy granolę z borówkami i mleko migdałowe.



W tym tygodniu ukręciłam 2 hummusy, ten po lewej jest z karmelizowaną cebulą, a ten po prawej klasyczny.



Kanapka z hummusem, pieczoną papryką i rukolą na dobrym chlebie na zakwasie.



Postanowiłam upiec brokuły pod beszamelem z chlebową kruszonką. To chyba jedna z najlepszych rzeczy jakie jadłam w życiu. Zjadłam pół na obiad, pół na kolację.



Zupa pomidorowa z mlekiem kokosowym i fusilli z brązowego ryżu



Gotowce, które kupiłam w tym tygodniu to grzybowa zupa z miso i orkiszem (prosty skład, gęsta i treściwa, ale w smaku taka sobie,wolę pomidorową) i granola, w której nie ma cukru ani słodzików (jest pure z daktyli i bananów) i nie ma też rodzynek i innych suszonych owoców, za którymi nie przepadam. Plus to piękne opakowanie.



To danie to kolejne odkrycie tygodnia. Pieczony słodki ziemniak z chili i awokado, polecam.



Trochę się wahałam czy pokazać ten posiłek, bo wg. założeń w ogóle go nie powinno w detoksie być. Ale pomyślałam, że równowaga też jest ważna. Przez kilka dni miałam ochotę na burgera i frytki i je sobie zrobiłam. Świat się nie zawalił, nie mam wyrzutów sumienia, nie popiłam tego litrem coli, nie zagryzłam tabliczką czekolady, następne 10 posiłków było znowu super zdrowe, jest ok.



Detoks cz.3
Detoks cz.4

Uwaga! Nie jestem lekarzem ani tym bardziej dietetykiem – przedstawiona powyżej opinia jest oparta wyłącznie na wiedzy zdobytej częściowo z książek, częściowo z artykułów w Internecie, a częściowo na własnych doświadczeniach. Nie traktuj jej jako porady specjalisty.

Komentarze