Ach co to był za pyszny tydzień. Zacznę od tego co wydarzyło się w piątek. Żeby ułatwić sobie przygotowywanie posiłków zrobiłam mały meal prep. Przejrzałam zawartość lodówki, wyjęłam deskę do krojenia, ostry nóż, blender, nagrzałam piekarnik i spędziłam miłą godzinkę w kuchni (może chwilę dłużej). Ostatnio więcej potraw przygotowuję od podstaw w domu (zrobienie hummusu zajmuje mniej czasu niż spacer do sklepu, jest smaczniejszy i nie ma w nim konserwantów). Mam też dużo mniejszą ochotę na zamienniki mięsa, chociaż ostatnio w Tesco i Marks&Spencer pojawiły się nowe linie wegańskich produktów. Skusiłam się jedynie na pizzę z boczniakami.
Może porwanie sałaty czy pokrojenie ogórka nie zajmuje dużo czasu, ale kiedy dopadnie mnie nagły głód mogę w 3 min zrobić sałatkę bez wyciągania deski do krojenia.
Pieczona papryka to moja wielka miłość. Niestety musi spędzić sporo czasu w piekarniku, więc idealnym rozwiązaniem jest przygotowanie jej wcześniej i dodawanie do sałatek albo na kanapki. Czarne oliwki wymagały jedynie odcedzenia. Za każdym razem jak próbuję wyciągnąć je ze słoika szczypią mnie palce.
Na samym początku przygotowań zawijam tofu w kuchenną ściereczkę i odciskam nadmiar wody, po ok. 15 minutach kroję je w plastry, zalewam marynatą i zostawiam na kolejne 15 minut. Potem wrzucam do piekarnika np. z papryką i mam gotowe tofu na kanapki albo do obiadu. A ten hummus jest tak kremowy, że mogłabym zjeść cały pojemnik na raz.
Sos orzechowy (do spring rollsów i noodli) i czosnkowy zrobiony z naturalnego jogurtu sojowego, łyżki wegańskiego majonezu, czosnku, oregano, soli i pieprzu.
Trochę węglowodanów. Quinoa jest świetna do sałatek i obiadów na wynos, a po prawej pełnoziarnista pita, którą zazwyczaj jem z hummusem.
Na obiad zrobiłam słodkie ziemniaki pieczone z cynamonem i wędzoną papryką i szpinak z suszonymi pomidorami. Do tego falafele, które kupiłam jakiś czas temu w promocji i zbliżała się ich data ważności. Myślę, że następnym razem spróbuję sama zrobić falafele. To czego nie zjadłam będzie moim obiadem do pracy następnego dnia.
Postanowiłam, że zacznę wieczorami pić kleik z siemienia lnianego. Dla zdrowia i urody. Siemię po rozdrobnieniu szybko jełczeje, więc przygotowałam tygodniową porcję.
Po przygotowaniu prawie wszystkich produktów z lodówki, w szufladach na warzywa i owoce niewiele zostaje. Po lewej moja szuflada śniadaniowa. Są w niej pokrojone daktyle, morwa i borówki.
A tak wygląda reszta lodówki.
Dzięki wcześniejszym przygotowaniom zrobiłam sobie lunch w 2 minuty - tyle podgrzewała się pita.
Znalazłam kilka ostatnich arkuszy papieru ryżowego i zrobiłam spring rollsy.
Chyba uzależniłam się od owsianki, tym razem dodałam do niej też trochę nasion konopi.
Zostając w klimacie domowego jedzenia, na początku tygodnia zrobiłam pesto, które zjedliśmy z orkiszowym spaghetti. Było smaczne, ale nie chciałam, żeby było zbyt tłuste i dodałam za mało oliwy. Następnym razem spróbuję dodać namoczone nerkowce zamiast migdałów, albo awokado zamiast oliwy.
Zrobiłam też pieczarkową lasagne, która wyszła obłędna i wcale nie zabrała dużo czasu. Użyłam do niej pełnoziarnistych płatów lasagne i zrobiłam wegański beszamel na bazie z niesłodzonego mleka sojowego. Na pewno niedługo powtórzę to danie i wrzucę przepis.
Korzystam z promocji na awokado, są małe więc jem jedno dziennie.
Ta pizza mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, w ogóle nie brakuje w niej sera i fantastycznie komponowała się z sałatką.
Uwaga! Nie jestem lekarzem ani tym bardziej dietetykiem – przedstawiona powyżej opinia jest oparta wyłącznie na wiedzy zdobytej częściowo z książek, częściowo z artykułów w Internecie, a częściowo na własnych doświadczeniach. Nie traktuj jej jako porady specjalisty.
Hej! Czytam serię o detoksie jako źródło inspiracji,motywację i foodporn :D piękne zdjęcia i świetne pomysły! Ja też nowy rok podobnie zaczęłam-wykluczyłam pszenicę,fast foody typu chleb czy falafle gotowce,zwiększam ilość białka i warzyw w diecie. Powodzenia więc i dziękuję za morze inspiracji :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo miło mi to czytać. Nie ukrywam, że prowadzę bloga głównie dla siebie, ale jeżeli mogę zainspirować chociaż jedną osobę to od razu nabiera to głębszego sensu
OdpowiedzUsuń