Detoks cz.5 | Meal prep


Ach co to był za pyszny tydzień. Zacznę od tego co wydarzyło się w piątek. Żeby ułatwić sobie przygotowywanie posiłków zrobiłam mały meal prep. Przejrzałam zawartość lodówki, wyjęłam deskę do krojenia, ostry nóż, blender, nagrzałam piekarnik i spędziłam miłą godzinkę w kuchni (może chwilę dłużej). Ostatnio więcej potraw przygotowuję od podstaw w domu (zrobienie hummusu zajmuje mniej czasu niż spacer do sklepu, jest smaczniejszy i nie ma w nim konserwantów). Mam też dużo mniejszą ochotę na zamienniki mięsa, chociaż ostatnio w Tesco i Marks&Spencer pojawiły się nowe linie wegańskich produktów. Skusiłam się jedynie na pizzę z boczniakami. 




Może porwanie sałaty czy pokrojenie ogórka nie zajmuje dużo czasu, ale kiedy dopadnie mnie nagły głód mogę w 3 min zrobić sałatkę bez wyciągania deski do krojenia.




Pieczona papryka to moja wielka miłość. Niestety musi spędzić sporo czasu w piekarniku, więc idealnym rozwiązaniem jest przygotowanie jej wcześniej i dodawanie do sałatek albo na kanapki. Czarne oliwki wymagały jedynie odcedzenia. Za każdym razem jak próbuję wyciągnąć je ze słoika szczypią mnie palce.




Na samym początku przygotowań zawijam tofu w kuchenną ściereczkę i odciskam nadmiar wody, po ok. 15 minutach kroję je w plastry, zalewam marynatą i zostawiam na kolejne 15 minut. Potem wrzucam do piekarnika np. z papryką i mam gotowe tofu na kanapki albo do obiadu. A ten hummus jest tak kremowy, że mogłabym zjeść cały pojemnik na raz.




Sos orzechowy (do spring rollsów i noodli) i czosnkowy zrobiony z naturalnego jogurtu sojowego, łyżki wegańskiego majonezu, czosnku, oregano, soli i pieprzu.




Trochę węglowodanów. Quinoa jest świetna do sałatek i obiadów na wynos, a po prawej pełnoziarnista pita, którą zazwyczaj jem z hummusem.




Na obiad zrobiłam słodkie ziemniaki pieczone z cynamonem i wędzoną papryką i szpinak z suszonymi pomidorami. Do tego falafele, które kupiłam jakiś czas temu w promocji i zbliżała się ich data ważności. Myślę, że następnym razem spróbuję sama zrobić falafele. To czego nie zjadłam będzie moim obiadem do pracy następnego dnia.




Postanowiłam, że zacznę wieczorami pić kleik z siemienia lnianego. Dla zdrowia i urody. Siemię po rozdrobnieniu szybko jełczeje, więc przygotowałam tygodniową porcję.




Po przygotowaniu prawie wszystkich produktów z lodówki, w szufladach na warzywa i owoce niewiele zostaje. Po lewej moja szuflada śniadaniowa. Są w niej pokrojone daktyle, morwa i borówki.




A tak wygląda reszta lodówki.




Dzięki wcześniejszym przygotowaniom zrobiłam sobie lunch w 2 minuty - tyle podgrzewała się pita.




Znalazłam kilka ostatnich arkuszy papieru ryżowego i zrobiłam spring rollsy.




Chyba uzależniłam się od owsianki, tym razem dodałam do niej też trochę nasion konopi.




Zostając w klimacie domowego jedzenia, na początku tygodnia zrobiłam pesto, które zjedliśmy z orkiszowym spaghetti. Było smaczne, ale nie chciałam, żeby było zbyt tłuste i dodałam za mało oliwy. Następnym razem spróbuję dodać namoczone nerkowce zamiast migdałów, albo awokado zamiast oliwy.




Zrobiłam też pieczarkową lasagne, która wyszła obłędna i wcale nie zabrała dużo czasu. Użyłam do niej pełnoziarnistych płatów lasagne i zrobiłam wegański beszamel na bazie z niesłodzonego mleka sojowego. Na pewno niedługo powtórzę to danie i wrzucę przepis.




Korzystam z promocji na awokado, są małe więc jem jedno dziennie.




Ta pizza mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, w ogóle nie brakuje w niej sera i fantastycznie komponowała się z sałatką.





Uwaga! Nie jestem lekarzem ani tym bardziej dietetykiem – przedstawiona powyżej opinia jest oparta wyłącznie na wiedzy zdobytej częściowo z książek, częściowo z artykułów w Internecie, a częściowo na własnych doświadczeniach. Nie traktuj jej jako porady specjalisty.

Komentarze

  1. Hej! Czytam serię o detoksie jako źródło inspiracji,motywację i foodporn :D piękne zdjęcia i świetne pomysły! Ja też nowy rok podobnie zaczęłam-wykluczyłam pszenicę,fast foody typu chleb czy falafle gotowce,zwiększam ilość białka i warzyw w diecie. Powodzenia więc i dziękuję za morze inspiracji :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Bardzo miło mi to czytać. Nie ukrywam, że prowadzę bloga głównie dla siebie, ale jeżeli mogę zainspirować chociaż jedną osobę to od razu nabiera to głębszego sensu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz